piątek, 18 września 2015

Rozdział 20. Żegnaj, Amy.

Ręce Louisa znalazły się na moich biodrach i chłopak odwrócił mnie twarzą do siebie. Zanim zdążyłam zareagować jego usta naparły na moje. Całowaliśmy się niedbale, a język Louisa szybko wszedł między moje usta. Moje ręce chwyciły brzeg koszulki chłopaka i podciągnęły ją do góry. Musieliśmy oderwać się od siebie, kiedy zdejmowałam jego ubranie przez głowę. Rzuciłam T-shirt gdzieś na podłogę.
Przyjrzałam się brunetowi. Przez chwilę podziwiałam tatuaże na jego ramionach i klatce piersiowej. Wszystkie były piękne i idealnie wyglądały na umięśnionej sylwetce chłopaka, jednak mnie najbardziej podobał się rozerwany węzeł na nadgarstku. Przejechałam palcem wskazującym po jego konturach i spojrzałam na Louisa uśmiechając się nieśmiało. Śledziłam palcem wszystkie rysunki na ciele chłopaka, aż dotarłam do wytatuowanego serca, który był tuż nad jeleniem. Widziałam je niejednokrotnie, zawsze byłam przekonana, że jest całe czarne. Przyjrzałam mu się uważniej i zobaczyłam, że tatuaż składa się jakby z dwóch serc. Zewnętrzne jest czarne, a to w środku jaśniejsze i widać na nim pęknięcie idące przez całą długość. Czy ktoś złamał Louisowi serce? Musnęłam kciukiem tatuaż owijając dłoń wokół umięśnionego bicepsa chłopaka i spojrzałam w jego niebieskie oczy. Nasze spojrzenia się spotkały, po czym Louis spojrzał na miejsce, do którego miałam przyciśnięty palec. Jego oczy natychmiast stały się puste, a ja wiedziałam, że to musiało przywołać u niego jakieś bolesne wspomnienia i znałam już odpowiedź na swoje pytanie. Nie chciałam jednak o to pytać na głos, tym bardziej, że nie widziałam Louisa cztery dni i nie chciałam psuć nam wieczoru przez jego przeszłość i moją dociekliwość.
Zamiast tego stanęłam na palcach i pogładziłam chłopaka po policzku. Louis wtulił twarz w moją dłoń i przymknął powieki. Kiedy je otworzył zamrugał kilkakrotnie, a błękit jego tęczówek ponownie stał się błyszczący i pełen dziwnego uczucia, które często widziałam w jego oczach, jednak nie potrafiłam go nazwać.
- Wciąż jestem w koszulce - szepnęłam cicho i uśmiechnęłam się zadziornie chcąc rozładować napiętą atmosferę, która nastała w ciągu kilku sekund.
Louis przypomniał sobie o jego wcześniejszym planie i uśmiechnął się szeroko, łapiąc dół mojej bluzki w dłonie. Jego ręce wsunęły się pod materiał i chwilę błądziły po moim ciele. Zadrżałam lekko, kiedy musnął opuszkami palców dolny odcinek kręgosłupa. Chłopak złapał bluzkę i zdjął mi ją przez głowę, po czym odrzucił ją za siebie, gdzie szary materiał spotkał się z jego koszulką.
Pisnęłam zaskoczona, gdy Louis niespodziewanie chwycił moje pośladki i mocno je ścisnął. Chłopak zaśmiał się głośno i chwilę później poczułam jak podnoszę się do góry. Owinęłam swoje ręce wokół szyi bruneta i objęłam go nogami w pasie. Louis złączył nasze usta i niosąc mnie na rękach skierował się w stronę łazienki. Łokciem pomógł otworzyć sobie drzwi. Nie przerywając pocałunku, gdzie nasze języki wirowały wokół siebie, a usta zderzały się, chłopak posadził mnie na pralce, dokładnie tak jak tydzień temu. Ściągnęłam swoje ręce z jego szyi, a moje palce powędrowały do krawędzi czarnych spodni chłopaka. Odpięłam guzik i rozsunęłam zamek. Pociągnęłam materiał w dół, a Louis nie rozłączając naszych ust pozbył się ich całkowicie. Kiedy odsunęliśmy się od siebie, żeby zaczerpnąć oddechu, zobaczyłam, że chłopak jest już jedynie w szarych bokserkach, podczas gdy ja nie miałam tylko koszulki.
- Wciąż jesteś ubrana - zauważył Lou, jakby czytał w moich myślach.
- Więc zrób coś z tym - powiedziałam i przygryzłam dolną wargę celowo unosząc przy tym jedną brew do góry.
Opierałam się dłońmi o krawędź pralki, kiedy Louis chwycił moje uda i postawił moje nogi na kafelkach. Odpiął guzik moich spodni i zsunął je do samych kostek jednocześnie klękając przede mną. Jego miękkie pełne usta zaczęły składać pojedyncze pocałunki po wewnętrznej  stronie ud. Kiedy doszedł do ich złączenia, ogarnęła mnie nieśmiałość i złączyłam ciasno swoje nogi uniemożliwiając mu dojście do mojej kobiecości. Chłopak nie chcąc ze mną walczyć zdjął ze mnie całkowicie jeansy, a ja zsunęłam ze swoich stóp skarpetki. Pozostałam w samej bieliźnie i czułam się mocno skrępowana, ponieważ Louis przyglądał się mojemu ciału z pożądaniem. Zaobserwowałam jak wybrzuszenie w jego bokserkach powiększyło się, a ja zarumieniłam się jeszcze bardziej.
- Stanik - chłopak wskazał brodą na biustonosz, dając mi do zrozumienia, że mam się go pozbyć.
Nie patrząc na swoje piersi ani na bruneta rozpięłam górną część mojej bielizny i pozwoliłam upaść jej na podłogę. Zostałam w samych majtkach i ze skrępowania zaczęłam przestawać z jednej nogi na drugą. Louis podszedł do mnie i chwycił moją brodę kciukiem i palcem wskazującym, tak abym mogła na niego spojrzeć. Chłopak popatrzył w moje brązowe oczy i uśmiechnął się czule.
- Powinnaś wiedzieć, jaka jesteś piękna.
W momencie kiedy Louis mnie pocałował, jego ręką zsunęła się wzdłuż mojej talii by dotrzeć do gumki mojej bielizny. Chłopak wsunął palec pod materiał i pociągnął go w dół. Wyszłam ze swoich majtek. Nie chciałam przerywać pocałunku i nie patrzeć się na swoje nagie ciało, dlatego przeniosłam swoją dłoń na brzuch Louisa. Pod palcami czułam zarys jego mięśni aż w końcu zjechałam do krawędzi jego bokserek. Przejechałam palcem po gumce, a później delikatnie musnęłam jego męskość. Louis mruknął w zadowoleniu i wypchnął biodra w moją stronę. Czułam pod dłonią jego rosnącą erekcję i byłam oniemiała, że to ja tak na niego działam. Oderwałam swoje usta od warg Louisa i spojrzałam na jego twarz. Uśmiechnęłam się, oddalając od siebie swoje skrępowanie i świadomość, że stoję naga.
- Chyba mieliśmy wziąć prysznic - powiedziałam cicho i odwróciłam się plecami do chłopaka.
Nie chcąc być dłużej pod bacznym spojrzeniem Louisa weszłam szybko do kabiny prysznicowej. Nim zdążyłam włączyć wodę poczułam, jak dwie silne ręce otoczyły moją sylwetkę. Prysznic był mały i nie mieliśmy zbyt wiele miejsca, dlatego byłam szczelnie przyciśnięta plecami do Louisa. Czułam na swojej szyi jego wilgotne usta, które składały miękkie pocałunki, a na udzie wbijającą się we mnie męskość Louisa. Zaczęło się robić gorąco dlatego włączyłam wodę, która zmoczyła nasze ciała. Zapiszczałam kiedy zimny strumień oblał moje piersi. Chłopak odwrócił mnie twarzą do siebie i spojrzał w moje oczy.
- Jesteś taka piękna - powiedział i pogładził mnie po policzku. W moim brzuchu fruwało stado motyli, które chciały wydostać się na zewnątrz.
Louis z półki zdjął mój truskawkowy żel pod prysznic i nalał go trochę na rękę. Patrzyłam jak rozciera płyn w swoich dłoniach tworząc pianę. Następnie jego ręce spoczęły na moich ramionach i zaczął mnie myć. Jego dotyk był delikatny, opuszki palców miękkie. Kiedy ręce Louisa błądziły po moim ciele, zamknęłam oczy rozpływając się z rozkoszy. Starannie mył każdy centymetr mojego ciała. Kiedy doszedł do moich piersi złapał je w obie dłonie i przez chwilę je masował, wysyłając przyjemne dreszcze w dół mojego kręgosłupa.
- Twoje piersi pasują idealnie do moich dłoni - wyszeptał Lou. Poczułam, że zarumieniłam się na te słowa, ponieważ od zawsze byłam oniemiała na jego komplementy, którymi mnie raczył.
Odchyliłam głowę do tyłu i cicho jęknęłam, kiedy chłopak ścisnął moje piersi i pociągnął za sutki.
- Czy to dobre uczucie? - zapytał z ustami tuż przy moim uchu.
- T-tak - wyjąkałam i otworzyłam oczy tylko po to żeby zobaczyć zadowolony wyraz twarzy Louisa.
Ręce Louisa dalej błądziły po moim ciele, dotykając mojego brzucha, bioder, pośladków. Kiedy przejechał dłonią przez moją kobiecość, przycisnęłam ją do jego dłoni, ponieważ to było cudowne czuć jego dotyk właśnie tam. Lou uśmiechnął się, ponieważ domyślił się co mam na myśli.
Czułam zawód, gdy w końcu Louis przestał mnie myć, ponieważ uwielbiałam czuć jego palce na swojej skórze. Sięgnęłam po szampon i zaczęłam myć swoje włosy. Masowałam skórę swojej głowy, jednocześnie śledząc ruchy chłopaka, który mył swoje ciało. Otworzyłam szeroko oczy, kiedy przejechał ręką po swojej męskości. Dziewczyny, które się z nim pieprzyły nie kłamały mówiąc, że ma duży sprzęt. Patrzyłam na jego penisa zastanawiając się, jakie to byłoby uczucie poczuć go w sobie.
Kierowana pożądaniem i innymi emocjami skończyłam mycie swoich włosów i przybliżyłam się do chłopaka. Patrząc w jego oczy ujęłam jego męskość w swoją małą dłoń i lekko ścisnęłam. Louis wypuścił z siebie jęk. Drugą rękę położyłam na jego biodrze. Owinęłam palce wokół jego członka i zaczęłam poruszać dłonią w górę i w dół. Po chwili brunet już głośno dyszał, wyszeptując co jakiś czas moje imię. Chłopak przymknął powieki, a głowę odchylił do tyłu. Wciąż trzymając go w dłoni przejechałam kciukiem po jego główce.
- Kurwa - syknął.
Ciało Louisa było zaczęło delikatnie drżeć, co było dla mnie znakiem, że chłopak jest blisko. Biodra bruneta wysunęły się do przodu, domagając się jak największej ilości dotyku z mojej strony. Cały czas pracowałam swoją dłonią jednocześnie obserwując twarz chłopaka. Podobało mi się, że w tej chwili był taki bezbronny, całkowicie uzależniony ode mnie.
- Pocałuj mnie - wyszeptał lekko zdyszany.
Spełniłam jego prośbę i złączyłam nasze usta nie odrywając dłoni od męskości chłopaka. Język Louisa szybko wszedł między moje wargi, a rękę zaplątał w moich włosach. Całował mnie jęcząc w moje usta. Przejechałam jeszcze kilka razy po członku i poczułam ciepły płyn wypływający z jego wnętrza. Louis doszedł głośno krzycząc moje imię. Jego orgazm był tak wyczerpujący, że chłopak jeszcze długo dyszał w zagłębienie przy moim obojczyku.
Staliśmy tak jeszcze przez chwilę w zupełnej ciszy. Jedyne co słyszałam to miarowe bicie naszych serc i odgłos lecącej wody. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że woda jest już całkowicie zimna, dlatego zakręciłam jej dopływ. Ogarnął mnie chłód, dlatego odsunęłam się od Louisa i otworzyłam drzwiczki kabiny. Szybko wyszłam spod prysznica i owinęłam się ciasno ręcznikiem. Zauważyłam, że Louis wciąż stoi z głową opartą o ściankę i zamkniętymi oczami.
Do mojej głowy zaczęły napływać myśli, że może to co przed chwilą zrobiłam, nie było dobre. Właściwie zaczęłam się mocno nad tym zastanawiać, ponieważ Louis od tamtego momentu nie odezwał się ani słowem, tylko ciągle stał zupełnie jak posąg. Przyszło mi przez głowę, że może naprawdę go zamurowało, bo spodziewał się czegoś lepszego. Chcąc upewnić się, że jednak nie mam racji chwyciłam drugi ręcznik i rzuciłam nim w bruneta.
O dziwo złapał go i zaczął wycierać swoje ciało. Nie przyglądałam mu się, tylko sięgnęłam po koszulkę Louisa, którą pożyczyłam od niego po piątkowej imprezie, wisząca na grzejniku i wciągnęłam ją przez głowę. Zaczęłam rozczesywać włosy. W lustrze widziałam jak Louisa ubiera na siebie swoje bokserki.
- Lou? - odezwałam się przerywając niezręczną dla mnie ciszę.
Chłopak podniósł głowę do góry i nasze spojrzenia skrzyżowały się w szklanej tafli. Odwróciłam się w stronę Louisa, jednak swój wzrok skierowałam na jakże interesujące w tej chwili kafelki.
- Czy... czy to było dobre? - zapytałam szeptem.
Brunet natychmiast znalazł się przy mnie. Jedną ręką otoczył mnie w pasie, a drugą pociągnął mnie za brodę zmuszając żebym na niego spojrzała.
- To było najlepsze obciąganie jakie kiedykolwiek miałem. Wciąż jestem oniemiały z wrażenia i raz po raz odtwarzam to w swojej głowie - powiedział i pocałował mój czubek nosa.
- Już myślałam, że milczysz, ponieważ to było beznadziejne.
- Nie mogło być - odpowiedział zagadkowo.
Uniosłam brew do góry oczekując odpowiedzi.
- To było tak kurewsko dobre, tylko dlatego, że robiłaś to ty - wyznał, a ja odetchnęłam z ulgą.
Uśmiechnęłam się i wzięłam nasze ręczniki, aby powiesić je na ciepłym grzejniku. Włączyłam suszarkę i zaczęłam suszyć włosy, kiedy w tym samym czasie Louis mył zęby. Jak tylko skończyłam zrobiłam to samo.
Wyszliśmy z łazienki. Chłopak położył się na łóżku, a ja podeszłam do szafy i wyjęłam z niej niebieskie majtki, które szybko na siebie włożyłam. Zgasiłam duże światło i zapaliłam swoją lampkę nocną, po czym położyłam się na miękkim materacu. Louis wyciągnął swoją lewą rękę umożliwiając mi wtulenie się w niego i przykrył nas kołdrą.
- Opowiedz jak było na koncercie - zaczęłam.
Chłopak sięgnął po swój telefon leżący na szafce nocnej. Odblokował ekran i włączył galerię. Louis zaczął pokazywać mi setki zdjęć zrobionych podczas koncertu.
- To jest nie do opisania. Serio, trzeba być tam, żeby poczuć ten klimat. Zdjęcia i nagrania nie pokazują wspaniałości tego co tam się dzieje. Trzeba zobaczyć na żywo co ci kolesie wyprawiają na scenie, posłuchać prawdziwego brzmienia ich muzyki, a nie tego dopracowanego w studiu.
- To twój ulubiony zespół?
- Nie, nie mam jakiegoś faworyta. Lubię każde mocne brzmienie i wszystko co wpadnie mi w ucho. Słuchałaś ich kiedyś?
- Nope.
- Mam jakieś ich piosenki w swoim komputerze. Ta muzyka jest tak genialna, że aż rozwala system. Jak będziemy u mnie to będziesz mogła posłuchać - zaproponował Lou.
- Okej.
- A ty co robiłaś przez cały weekend? - zapytał Louis. Pominięcie wizyty w bractwie nie było dobrym pomysłem, ponieważ i tak by się dowiedział.
- Byłam z Angelą na imprezie w bractwie.
- Naprawdę?
- Trochę za dużo wypiłyśmy i miałyśmy kaca przez cały następny dzień, ale dobrze się bawiłyśmy - powiedziałam.
- Upiłaś się? To ja wypiłem w klubie kilka piw, a ty szalałaś na imprezie bractwa. Tylko mi nie mów, że grałaś w piwnego ping-ponga.
- Właściwie to grałam - oznajmiłam, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać. Louis gładził ręką moje włosy, a ja zamknęłam oczy, ponieważ to było miłe uczucie.
- Co byś zrobił gdybym się z kimś przespała? - zapytałam nagle. Poczułam jak całe ciało Louisa się spina, a dłoń odrywa się od moich włosów i zaciska się w pięść leżącą na moim ramieniu.
- Nie wiem. To byłby olbrzymi cios z twojej strony i nie mam pojęcia czy umiałbym sobie z tym poradzić. Na pewno skopałbym temu kutasowi dupę, a na jego twarz żadna laska by więcej nie spojrzała - odpowiedział chłodno i jeszcze mocniej przycisnął mnie do swojej piersi.
- Och.
- Czemu o to pytasz?
- Na imprezie piłyśmy z Mattem, a rano obudziłyśmy się w jego pokoju. Powiedział nam, że się pieprzyliśmy, co było tylko żartem. W każdym razie nasze miny były podobno bezcenne - powiedziałam przypominając sobie piątkową noc.
- Matt jest dupkiem, więc nie dziwię się, że odwalił taki numer.
- Cieszę się, że już jesteś. Naprawdę tęskniłam - wyznałam i wtuliłam się w Louisa chowając twarz w zagłębienie pomiędzy jego szyją a ramieniem.
- Przez te kilka dni miałem wrażenie jakbym czegoś zapomniał. Brakowało mi pewnej części siebie. Jak tylko wylądowałem i poczułem cię w swoich ramionach dotarło do mnie, że to ty jesteś tym brakującym elementem mojego życia.
Moje serce zrobiło salto w tył. Czułam jakbym unosiła się tysiąc metrów nad ziemią i zaczęła rosnąć we mnie nadzieja, że może Louis mnie kocha. Nie oczekuję, że kocha mnie równie mocno jak ja jego. To uczucie z jego strony wystarczyłoby mi nawet w najmniejszym stopniu.
Przypomniałam sobie złamane serce na jego ramieniu oraz jego słowa, które wypowiedział dawno temu. 'Miłość to dziwka.' Zdałam sobie sprawę, że ktoś złamał chłopakowi serce, tak boleśnie, że postanowił więcej tego nie czuć. Dlatego był dupkiem, który zabawiał się co noc z inną dziewczyną. To była jego maska, wolał udawać twardego i luzaka, podczas gdy w środku był jak małe smutne dziecko pozbawione cennej rzeczy. Pozbawione miłości.
Ale Louis już taki nie jest. Odkąd mnie poznał, nie sypia z przypadkowymi laskami. Wiem, że wciąż nie mówi o swoich uczuciach ani nie zapytał się czy zostanę jego dziewczyną, ale wierzę, że jest jeszcze dla niego nadzieja. Nadzieja dla nas. Mam nadzieję, że Louis może jeszcze kiedyś uwierzy w miłość, a wtedy moje życzenie urodzinowe się spełni. Każdy zasługuje na miłość. Każdy powinien kochać i być kochanym. A moim życzeniem jest, aby to właśnie Louis doświadczył tej miłości, która kiedyś została mu odebrana.
- Dobranoc, mała - wyszeptał chłopak i pocałował mnie w ramię.

***

Byłam na dużej leśnej polanie. Słońce ogrzewało moją skórę. Słyszałam śpiew ptaków, szum małego potoku, płynącego w oddali i szelest wiatru pomiędzy liśćmi drzew. Zamknęłam oczy rozkoszując się błogą naturą.
Kiedy otworzyłam oczy znajdowałam się na cmentarzu. Było ciemno, jednak pewien strumień światła oświetlał płytę nagrobka przed którym stałam. 'Ryan Snow. Urodzony 5.01.1989, zmarł 27.02.2014. Spoczywaj w pokoju'
Wpatrywałam się w tablicę, po czym poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Blair, Sama i Adama, moich dawnych przyjaciół z Londynu. Uśmiechnęli się do mnie smutno, a później odwrócili się tyłem i ruszyli przed siebie zostawiając mnie samą. Szłam za nimi, mijając inne nagrobki, aż w końcu znaleźliśmy się w lesie wśród gęstych drzew. Moi przyjaciele przyśpieszyli kroku, a ja nie mogąc za nimi nadążyć zgubiłam ich. Błąkałam się, aż w końcu wypadłam na polanę, którą oświetlał słaby blask księżyca. Zobaczyłam na samym końcu stojącego twarzą do mnie Louisa. Ucieszyłam się i rzuciłam biegiem w jego kierunku. Wpadłam w ramiona chłopaka tuląc się do niego jak małe dziecko, jednak on nie odwzajemnił uścisku. Spojrzałam w jego oczy, które były niepokojąco puste i bił od nich chłód.
- Kocham cię - wyszeptałam.
Louis uśmiechnął się fałszywie i przejechał szorstkimi opuszkami palców po moim policzku.
- Żegnaj, Amy.
Patrzyłam jak chłopak odwraca się ode mnie i odchodzi na sam skraj polany. Do moich oczu napłynęły łzy, kiedy zobaczyłam wychodzącą zza drzew Eleanor. Dziewczyna podeszła do Louisa, chwyciła go za rękę i poprowadziła wgłąb lasu.
Po moich policzkach płynęły łzy, a cichy szloch roznosił się echem po polanie.
Usłyszałam szelest suchych gałązek tuż za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Angelę, moją współlokatorkę. Uśmiechnęła się do mnie smutno i stanęła przede mną.
- Zostałaś sama. Wszyscy odeszli, nie masz już nikogo. Nawet mnie. Pozostała ci tylko ona - dziewczyna wyciągnęła przed siebie rękę. Wysunęłam swoją dłoń, a Angela położyła na niej zimny przedmiot. Spojrzałam w dół. To była żyletka.
- Wiesz co robić - powiedziała moja przyjaciółka i odeszła.

Podniosłam się do pozycji siedzącej starając się złapać oddech. Cała się trzęsłam, a w mojej głowie wciąż wyświetlał się ten okropny sen.
Poczułam dłonie na swoich ramionach, które przyciągnęły mnie do siebie.
- Amy, co się stało? Czemu płaczesz? - delikatny zatroskany głos Louisa wyrwał mnie z tamtej polany.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że płaczę. Chłopak starł z moich policzków łzy i kołysał mnie na boki głaszcząc mnie po plecach, starając się mnie uspokoić.
- Co się stało, powiedz mi.
- To... to tylko koszmar - odpowiedziałam.
Louis pocałował mnie w czoło i pociągnął mnie w dół. Położył się z powrotem na materacu, ciasno tuląc mnie do swojego umięśnionego torsu. Cały czas gładził moje plecy i włosy, ponieważ wiedział, że to dla mnie przyjemne uczucie i działało na mnie uspokajająco.
- Nie bój się. To tylko zły sen. Ze mną jesteś bezpieczna. - wyszeptał Lou.
Wtuliłam się mocniej w jego klatkę piersiową otaczając chłopaka swoim ramieniem. Z moich oczu nadal płynęły łzy mocząc nagie ciało Louisa, jednak żadne z nas się tym nie przejmowało.
Próbowałam odgonić od siebie ból, który czułam w śnie, po utracie wszystkich tych których kocham. Najbardziej przerażał mnie widok odchodzącego Louisa wraz z Eleanor. Wiem, że gdyby to stało się naprawdę, zabiłoby mnie. Kocham Louisa i nie wyobrażam sobie życia bez niego, nawet jeśli ma być cały czas takie nieokreślone, jak teraz.
- Już spokojnie, jestem tu. Będę przy tobie zawsze, maleńka - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
Uspokoiłam się poprzez delikatny dotyk chłopaka i w końcu zamknęłam oczy ponownie wracając do krainy snów. Krainy snów, tym razem bez koszmarów. 
____________________
  
Dla Ciebie to chwila, a dla mnie znaczy naprawdę wiele.
Zostaw po sobie komentarz :)

7 komentarzy:

  1. już nawet nie mam pojęcia co pisać...jak to w ogóle napisać....to jest tak cudowne, że aż zapiera mi dech i mega się wczuwam.... nie mam słów <3 prócz jednego: DZIĘKUJĘ za to :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział, jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham... Nie mogę się doczekać kiedy Lou powie Amy ze ją kocha. I czekam też na ich pierwszy raz... ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest tak świetne, że nie wiem jaki dać komentarz, bo nie będzie nawet w połowie tak fajny jak to ff :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać kolejnego (:

    OdpowiedzUsuń