piątek, 14 sierpnia 2015

Rozdział 15. Gdzie jest moja bluza?


Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Byłam niewyspana, przez płacz i dzwoniący telefon. Pamiętam jak w pewnym momencie wzięłam komórkę do ręki i rzuciłam nią o ścianę. Nie wiem czy ją zepsułam czy tylko wyłączyła się, jak miała to w zwyczaju, w każdym razie przestała dzwonić. Później chyba już się uspokoiłam i zasnęłam.
Usiadłam na łóżku. Przetarłam oczy i spojrzałam na nadgarstek. Przez bandaż przesiąknęła krew. Moja głowa pulsowała od kilku godzin wylewanych łez, a ręka bolała od ran. Sama sobie na to zapracowałam.
Podniosłam się z łóżka. Wyjęłam z szuflady świeżą bieliznę i poszłam pod prysznic. Ciepła woda i truskawkowy żel pod prysznic otuliły moje ciało, zmywając ze mnie ciężar ostatniego dnia. Stałam pod prysznicem odrobinę się odprężając. Kiedy ciepła woda się skończyła wyszłam z kabiny i wytarłam ciało ręcznikiem. Ubrałam bieliznę i wyszłam z łazienki.
Stanęłam przed lustrem i zaczęłam rozczesywać włosy. Przyglądałam się sobie. Miałam wory pod oczami, byłam blada jak ściana i wyglądałam jak trup. Nie jestem ładna, nie jestem chuda, okaleczam swoje ciało. Nikt nie pokocha dziewczyny z bliznami. Nic dziwnego, że Louis wolał Eleanor. Ona jest ładna, zgrabna, szczupła. Wiele dziewczyn zazdrości jej wyglądu. Louis nigdy nie pokocha mnie tak jak ja kocham jego.
Po policzku spłynęła mi łza. Potrząsnęłam szybko głową, odganiając od siebie nieproszone myśli. Nie zapuszczaj się tam. Koniec z Louisem. Jestem tylko ja. Tylko ja mogę mieć kontrolę nad swoim życiem. Nie mogę załamywać się przez kogoś, kto się mną bawił.
Rzuciłam szczotkę na biurko. Podeszłam do łóżka i wzięłam bluzę Louisa. Przytuliłam ją do siebie, wdychając zapach chłopaka, po czym ubrałam ją na siebie. Musiałam go poczuć. Chociaż tak.
Jestem głupia, twierdząc, że Louis już mnie nie obchodzi. Zakochałam się w nim, a teraz cierpię, bo go straciłam. Nie rozmawiałam z nim kilka godzin, a już jest mi smutno. Tęsknię za jego uśmiechem, za jego umięśnionymi ramionami, które otaczały moje ciało, dając mi szczęście i poczucie bezpieczeństwa. Tęsknię za nim samym. Jestem żałosna.
Podeszłam do komody i wyjęłam z niej leginsy. Szybko je ubrałam, wzięłam telefon z podłogi i wróciłam do łóżka. Oparłam się o ścianę i zgięłam nogi w kolanach. Włączyłam telefon. Miałam nadzieję, że działa, ponieważ nie chciałam tracić pieniędzy na kolejny. Po kilku próbach włączył się, dzięki czemu odetchnęłam z ulgą.
Miałam siedemdziesiąt osiem nieodebranych połączeń od Louisa, jedno od Angeli i pięć wiadomości.
Pierwsza była od Angeli.
" Nie wiem o co chodzi, ale Louis zrobił Eleanor niezłą awanturę. Wyniósł się z jej pokoju i z nikim nie gada. Jest przygnębiony. Co się między wami wydarzyło? "
Kolejny również był od mojej przyjaciółki.
" Josh wyznał wszystkim, że spotyka się z Calumem. Ten weekend robi się coraz ciekawszy. "
Następna wiadomość była od Josha.
" Powiedziałem. Nie było tak źle jak myślałem, chociaż Niall nie chce ze mną gadać. Jak się czujesz? :* "
Ostatnie SMS-y były od Louisa. Z wielkim trudem zmusiłam się do ich otwarcia.
" Nie spałem z Eleanor! Proszę Amy, daj mi to wszystko wyjaśnić. Zależy mi na tobie. Nie zostawię tak tego, rozumiesz? "
" Tęsknię za Tobą :( Śpij dobrze.x "
Odrzuciłam telefon na łóżko. Dlaczego on pisze takie rzeczy? Nie starczy mu to co zrobił? Dalej chce się bawić?
Położyłam głowę na poduszce zwijając się w kłębek i zaczęłam ponownie płakać.

***

Był wtorek. Właśnie wyszłam z zajęć muzyki. Louis się na nich nie pojawił, za co dziękowałam w duchu. Wczoraj na literaturze musiałam zamienić się miejscami z Harrym, żeby nie siedzieć koło niego. Louis wciąż dzwoni do mnie po kilkadziesiąt razy dziennie, jednak nie odbieram. Wczoraj po zajęciach chciał mnie złapać, jednak szybko opuściłam salę wykładową i od razu wróciłam do akademika.
Wyjaśniłam Angeli, że ma go nie wpuszczać do pokoju. Zgodziła się, jednak po części broniła Louisa, twierdząc, że nie spał z Eleanor. Według mojej przyjaciółki powinniśmy ze sobą porozmawiać i wszystko wyjaśnić. Zignorowałam to, nie zamierzam już nigdy więcej rozmawiać z Louisem.
Schodziłam po schodach, kiedy usłyszałam za sobą znajomy głos.
- Amy, stój!
Odwróciłam się i zobaczyłam idącego, w moją stronę, szybkim krokiem blondyna o niebieskich oczach.
- Możemy pogadać? - zapytał.
- Ugh, jasne. Co jest, Niall?
- To większa sprawa. Dasz się namówić na obiad?
- Właściwie, czemu nie - odpowiedziałam i posłałam chłopakowi uśmiech. - Tylko możemy wpaść po drodze do mojego akademika? Nie wytrzymuję cały dzień w obcasach.
Zaśmialiśmy się i poszliśmy do samochodu Nialla.
Szybko zmieniłam koszulę i spódniczkę na szarą bluzę Louisa i czarne leginsy. Od naszego 'rozstania' wciąż chodzę tak ubrana. Pewnie brzmię jak frajerka, ale ta bluza daje mi poczucie, że Lou jest blisko mnie. Związałam włosy wysoko w kucyk i ubrałam swoje vansy.

- Subway czy BurgerKing? - zapytał Niall, kiedy byliśmy w jego samochodzie.
- Cokolwiek - odpowiedziałam, jednak blondyn zmierzył mnie surowym spojrzeniem. - Subway.
Jechaliśmy w ciszy, a w tle leciała muzyka z radia. Niall stukał palcami o kierownicę i cicho nucił słowa piosenki. Zupełnie jak Louis.
Brakowało mi go, dobrze o tym wiem. W moim ciele toczyły ze sobą walkę dwie strony. Pierwsza chciała żebym rzuciła się na Louisa, wierząc mu, że nie spał z Eleanor i być może jest jeszcze dla nas jakaś szansa. Druga nienawidziła chłopaka i była pewna jego zdrady, dlatego nie powinnam się do niego odzywać już nigdy więcej. Właściwie nie wiem, którą stronę popierałam, jednak ignorowałam Louisa, co było drugą opcją. Jakkolwiek by nie było, dobrze wiedziałam, że sama sprawiam sobie ból. Czułam pustkę w sobie i wiem, że nikt poza tym niebieskookim brunetem nie jest w stanie jej zapełnić. Może powinnam pozwolić mu wszystko wytłumaczyć? Właściwie oczekuję od niego jakichkolwiek wyjaśnień, ale jeszcze nie teraz. Potrzebuję czasu, zanim moje serce się otrząśnie wystarczająco, aby mogło rozpaść się ewentualnie kolejny raz.
Zajechaliśmy na parking przed Subwayem. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do restauracji. Stanęliśmy w kolejce, by złożyć zamówienie, a później poszliśmy zająć stolik. Siedzieliśmy z Niallem na przeciwko siebie, żadne z nas się nie odzywało.
- O czymś chciałeś pogadać? - zapytałam wprost.
- Josh jest gejem.
- Wiem.
- Wiedziałaś o tym przed nami - zaczął Niall. Miał mi to za złe?
- Niall, przepraszam, że to ja się pierwsza dowiedziałam, kiedy powinieneś być to ty.
- Co? Nie! Nie mam o to pretensji.
- Więc o co chodzi? - zapytałam. Kelner przyniósł nasze zamówienia. Zaczęłam powoli jeść swoją kanapkę z kurczakiem.
- Ja po prostu... jestem trochę zdziwiony? - odezwał się blondyn, kiedy przełknął kęs.
- Co masz na myśli?
- To głupie. Zawsze byłem pewien, że Josh będzie miał dziewczynę. Nawet przez chwilę myślałem, że będziesz to ty, no wiesz - uśmiechnęłam się blado na wspomnienie pocałunku z Joshem. - Dziwnie mi go widzieć trzymającego się z Calumem za ręce.
- Nie akceptujesz tego?
- Akceptuję! Wiesz, może nie okazuję tego, bo się od niego odsunąłem, ale jestem z nim. Amy, to mój kuzyn i przyjaciel, zawsze, cokolwiek by to nie było będę go wspierać.
- Ale czujesz do niego żal, prawda?
- Trochę tak - wyznał szczerze i schował twarz w dłoniach. To przykre widzieć Niall tak przybitego.
- Posłuchaj, mnie Niall - zaczęłam i chwyciłam jego dłoń oznajmiając mu, żeby na mnie patrzył. - Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi Josha. Wiem, że cholernie bał się powiedzieć o sobie tobie. Josh nie oczekuje, że urządzisz mu imprezę z tęczowym tortem i jednorożcami. On chce tylko żebyś był przy nim. Jest szczęśliwy z Calumem i pragnie byś cieszył się tym razem z nim i wspierał go.
- Co powinienem zrobić?
- Porozmawiaj z nim. Powiedz co czujesz, powiedz mu to co mnie. Wiem, że akceptujesz swojego kuzyna, tylko potrzebujesz trochę czasu na oswojenie się z tym wszystkim. Myślę, że szczera rozmowa pomoże wam obu.
- Tak sądzisz? - zapytał z nadzieją wymalowaną w jego niebieskich oczach.
- Jestem tego pewna. Porozmawiaj z nim, a później spotkaj się z Joshem i jego chłopakiem. - specjalnie zaznaczyłam słowo 'chłopak'. W końcu trzeba nazywać rzeczy po imieniu. - Calum jest świetnym kolesiem i pasują do siebie z twoim kuzynem.
Niall patrzył na mnie i nic nie mówił. Zaczął jeść dalej swoją kanapkę, a ja wiedziałam, że jednocześnie przetrawiał moje słowa. Odezwał się po kilku minutach ciszy.
- Okej, tak zrobię.
- Będzie dobrze, zobaczysz - zapewniłam go. Chłopak obdarzył mnie promiennym uśmiechem.
- Dziękuję, gdyby nie ty wciąż bym tłumił to w sobie.
- Od tego są przyjaciele, Niall - uśmiechnęliśmy się do siebie.
Zaczęłam jeść swój posiłek. Kanapka była pyszna, a ja cieszyłam się, że Niall odciągnął mnie dziś od mojej ponurej rzeczywistości. Rzeczywistości bez Louisa. Kiedyś się przyzwyczaję do jego nieobecności.
- To bluza Tommo - zauważył jakiś czas później blondyn siedzący na przeciwko mnie. Mój uśmiech zgasł i poczułam rosnącą gulę w moim gardle. Tylko nie płacz, pomyślałam.
- Taaa - westchnęłam i wbiłam wzrok w blat.
- Chcesz o tym porozmawiać?
- Nie - przerwałam szybko, po czym schowałam twarz w dłoniach. - Właściwie to tak.
- W takim razie zamieniam się w słuch.
- Kiedy pojechaliśmy na ten weekend byłam zła, że Eleanor zawsze jest gdzieś w pobliżu Louisa. Pierwszej nocy Louis przyszedł do mnie, a ja zrobiłam mu scenę zazdrości, co on skomentował słowami 'Amy, ale my nie jesteśmy razem'. Zabolało mnie to jak cholera, co nie oznacza, że spodziewałam się czegoś innego, kiedy sam mnie ostrzegał. Później Louis powiedział mi że jesteśmy czymś więcej niż przyjaciółmi. To coś pomiędzy przyjaźnią a związkiem. Moja złość na niego opadła i spał ze mną w nocy. Wszystko runęło, kiedy rano zobaczyłam Eleanor w koszulce Louisa, którą miał poprzedniego dnia - na sam koniec mojej wypowiedzi mój głos się załamał, jednak nie pozwoliłam łzom wydostać się spod powiek.
- Sądzisz, że pieprzył się z Eleanor?
- Właściwie to mu zarzuciłam, kiedy wyjeżdżałam. Louis nie wiedział o co mi chodzi, a ja na niego krzyczałam, że się mną bawił.
- Nie rozmawialiście od tamtego czasu, mam rację?
- Nie, ale Louis dzwoni do mnie po tysiąc razy dziennie, a ja to ignoruję.
- Znowu to zrobiłaś, prawda? - zapytał Niall, a ja zmarszczyłam brwi.
- Co masz na myśli?
- Pocięłaś się. Wiem o tym. Widziałem bandaż pod twoją koszulą - niebieskie oczy Nialla stały się surowe, więc musiałam odwrócić wzrok.
- Niall to nie tak... - zaczęłam się tłumaczyć.
- Co nie tak?! Kurwa, Amy, możesz wciskać kity innym, ale nie mnie! Oboje wiemy, że pocięłaś się przez Louisa, bo boli cię to, że mógł spać z Eleanor. - Niall był wkurzony na mnie, jednak nie spodziewałam się takiej reakcji.
- Myślę, że mogę go kochać - powiedziałam nie patrząc na blondyna.
- Nie, możesz. Ty go kochasz. Wszyscy widzimy jak zachowujesz się, kiedy jest Louis, a jak, kiedy go nie ma. On jest tym który cię uszczęśliwia, a ty jesteś powodem, dla którego się zmienił i jest szczęśliwy jak nigdy.
Niall przerwał na chwilę pocierając palcami o skronie. Myślał nad czymś.
- Słuchaj. Nie powiem ci wszystkiego, Louis musi to zrobić. Tommo był kiedyś zakochany. Cholernie mocno. Kiedy to się skończyło przysiągł sobie, że więcej nikogo nie pokocha. Zapierał się od tego rękami i nogami, aż w końcu poznał ciebie.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytałam czując kiełkującą we mnie nadzieję.
- Jestem pewien tego, że Louis nie spał z Eleanor, tak samo jak jestem pewien, że Tommo jest w tobie zakochany.
- Co?! - krzyknęłam piskliwie przyswajając słowa Nialla. Kilka osób spojrzało na nasz stolik, jednak posłałam im wszystkim swoje mordercze spojrzenie, każące im spieprzać.
- Louis nie powie ci tego, przynajmniej jeszcze nie teraz, ponieważ boi się, że stanie się tak jak poprzednio, a to złamie mu serce.
- Chcesz powiedzieć, że Louis mnie kocha? - zapytałam zniżając swój głos do szeptu. Niall z powagą kiwa głową. - Co powinnam zrobić?
- Daj wam czas. Oboje musicie przemyśleć wszystko, zanim porozmawiacie o tym co się wydarzyło.
- Mam mu powiedzieć, że go kocham?
- Jeszcze nie teraz. Louis dopiero uświadomił sobie, że wciąż jest zdolny do kochania, teraz musi zdać sobie sprawę, że ty również jesteś w stanie go kochać. Wyznanie miłości nie jest czymś od czego zależy życie. Powiecie to sobie, kiedy będziecie na to gotowi.
- Skąd mogę to wiedzieć, że jestem gotowa? - zapytałam.
- Kiedy będziesz wiedziała, że Louis może cię kochać. Teraz w to nie wierzysz, prawda? - pokiwałam głową.

Niall odwiózł mnie pod akademik. Bardzo się cieszyłam z naszej rozmowy. Jestem pewna, że da mi dużo do przemyślenia.
Otworzyłam drzwi samochodu, jednak zatrzymałam się i odwróciłam głowę w stronę blondyna.
- Niall?
- Tak?
- Dzięki, że jesteś - powiedziałam, a chłopak posłał mi najszczerszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam.
- Dzięki, że jesteś, również - odpowiedział.
Przytuliliśmy się i wyszłam z samochodu.

***

- Jak długo zamierzasz nie wychodzić? - zapytała ostro Angela.
Był piątek, a ja wróciłam z ostatnich zajęć na kampusie. Moja współlokatorka namawiała mnie żebym poszła z nią na imprezę bractwa. Nie mogę się zgodzić. Ze wszystkich sił pragnę zobaczyć Louisa, który tam będzie, ale wiem, że gdy tylko spotkam się ze spojrzeniem Eleanor, ona znów zacznie grać.
- Nigdzie nie idę - powtórzyłam po raz dziesiąty.
- I co będziesz robiła? Kolejny sezon 'Pretty Little Liars' czy może 'The Originals'? - zakpiła moja przyjaciółka.
Zaraz ją uduszę, przysięgam.
- Nie możesz przesiadywać całe dnie w pokoju! Wiem, że jest ci ciężko, przez to gówno z Louisem, ale na nim się świat nie kończy, mała -
mój się zaczyna i kończy, odpowiedziałam w myślach.
- Cokolwiek - powiedziałam i rzuciłam się na łóżko.
- Wyjdź gdzieś, proszę. Nie mogę znieść, że zamykasz się w sobie - Angela prosiła błagalnym tonem.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wyjęłam czarne leginsy i bokserkę w tym samym kolorze. Przebrałam się szybko pod bacznym spojrzeniem mojej przyjaciółki i zaczęłam przeszukiwać szafę w poszukiwaniu cennej dla mnie rzeczy.
- Gdzie jest moja bluza? - warknęłam coraz bardziej poirytowana.
- Masz na myśli bluza Louisa? - zapytała Angela wychylając głowę z nad laptopa.
- Kurwa, tak.
- Jest na suszarce. Wrzuciłam ją do prania.
- Dzięki - burknęłam.
Wpadłam do łazienki i chwyciłam szarą bluzę, którą nosiłam codziennie. Szybko ją ubrałam i przeczesałam włosy.
- Wychodzę - powiedziałam.
- Gdzie? Zaraz będzie padać - zaprotestowała Angela.
- No i co z tego? - podeszłam do drzwi i chwyciłam za klamkę.
- Weź klucz! - krzyknęła za mną moja współlokatorka.
- Cokolwiek - zignorowałam ją i wyszłam z pokoju głośno trzaskając drzwiami.

***

Od godziny siedzę na ławce w Central Parku i nie wiem co ze sobą zrobić. Mam na sobie tylko bluzę Louisa, a temperatura jest coraz niższa i zaczyna padać. Narzucam kaptur na głowę i wkładam w uszy słuchawki. Na odtwarzaczu w telefonie włączam losową kolejność odtwarzania, jednak nie zwracam uwagi na muzykę ani nie przyjmuję się deszczem. Moja głowa huczy od myśli o Louisie.
Od mojej rozmowy z Niallem, codziennie analizuję jego słowa.
Czy Louis mnie kocha? Szczerze w to wątpię. Jestem nikim, więc jak to możliwe. Nie jestem piękna, nie mam długich nóg, nie mam pomysłu na życie. Jestem niczym niewyróżniającą się dziewczyną z bliznami na rękach. Nie ma we mnie nic, co Louis mógłby kochać.
Czy spał z Eleanor? Im dłużej się nad tym zastanawiam, uświadamiam sobie, że to absurd. Może i jest dupkiem, ale nie aż takim aby zabawić się moimi uczuciami. Nie zrobiłby mi tego. Przynajmniej tak podpowiada mi serce. Dodatkowo Josh powiedział mi, że jak tylko skończyli oglądać filmy, Lou poszedł się przebrać, zapalili razem w ogrodzie i rozeszli się do swoich pokoi, z tym, że Louis wszedł do mnie. Ufam Joshowi, więc wierzę, że mówi prawdę. Louisowi też ufam, więc dlaczego uwierzyłam w to, że pieprzył się z Eleanor. Nie mam do niej zaufania, dlatego udało jej się mnie sprowokować, kiedy specjalnie założyła jego koszulkę. Jestem głupia.
Powinnam z nim porozmawiać. Musimy sobie wszystko wyjaśnić, ale Niall ma rację. Muszę uporządkować w swojej głowie wszystko to, co się wydarzyło w miniony weekend. Kocham Louisa i chcę żeby wszystko wróciło do normy. Zgadzam się nawet na bycie 'czymś więcej' dopóki nie powiemy sobie jasno o swoich uczuciach. Brakuje mi go i to bardzo. Louis wciąż dzwoni do mnie codziennie i pęka mi serce, kiedy odrzucam połączenie. Tak musi być, nie jestem jeszcze w stanie z nim porozmawiać.
Moje rozmyślania przerywa dzwoniący telefon. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że jestem przemoknięta i płaczę. Przesuwam palcem po ekranie. Dzwoni Angela.
- Gdzie jesteś?
- Daleko - odpowiadam obojętnie.
- Nie wygłupiaj się. Wychodzę na imprezę, a ty nie masz kluczy.
- Wrócę po tobie, nie potrzebuję kluczy
- Kurwa! - Angela zaczyna się wkurzać, jednak szybko się uspokaja. - Cokolwiek. Możesz mi powiedzieć gdzie jesteś?
- Central Park - odpowiadam westchnieniem.
- Co ty tam, kurwa, robisz?! Pada jak cholera, będziesz chora! Straciłaś mózg?!
- Rozłączam się - mruknęłam do Angeli i tak zrobiłam.
Oparłam się plecami o ławkę i wpatrzyłam w przestrzeń przede mną.

Słuchałam piosenki Little Mix - Good Enough. ' I'm still not good enough / Wciąż nie jestem wystarczająco dobra ' . Nie jestem dobra dla Louisa, ale mimo wszystko chcę z nim być. Chciałabym żeby był tu teraz przy mnie.
Jak na zawołanie widzę nadchodzącego z naprzeciwka Louisa. Ma na sobie zieloną bluzę z kapturem. Kiedy staje przede mną, patrzy na mnie niepewnie.
- Cześć. - powiedział i spojrzał na drzewa za mną.
- Angela ci powiedziała? Świetnie, kurwa - burknęłam, kiedy zorientowałam się, jak mnie tu znalazł.
- Prosiła żebym odwiózł cię do domu.
- Nie trzeba było robić sobie kłopotu.
- To żaden kłopot. Zależy mi na tobie, dobrze o tym wiesz.
Podniosłam rękę uciszając chłopaka. Wstałam z ławki i ruszyłam w kierunku, z którego przyszedł. Usłyszałam jak idzie za mną. Po chwili dogonił mnie i szliśmy koło siebie. Milczeliśmy całą drogę.
Gdy tylko doszliśmy do czarnego Range Rovera bez słowa wsiadłam do samochodu i zapięłam pas.

(Louis)

Patrzyłem jak Amy wchodzi do samochodu. Jestem zły na samego siebie, że dziewczyna się do mnie nie odzywa.
Gdybym nie był taki głupi i odsunął od siebie Eleanor wszystko byłoby dobrze. Zapewne siedziałbym teraz z Amy w pokoju i oglądałbym z nią te wszystkie filmy, które ona kocha. Są dla mnie beznadziejne, ale nic nie mówię, ponieważ kocham to jak skupia się na fabule, a ja mogę bawić się jej długimi włosami. Kocham to jak przytula się do mnie, kiedy jest jej zimno albo po prostu chce tylko schować się w moich ramionach. Kocham ją.
Jestem głupi, że nie mówię jej tego i nie chcę angażować się w związek, ponieważ cholernie się tego boję. Nie chcę by Amy mnie zostawiła tak jak zrobiła to Emily, gdy powiem jej o swoich uczuciach. Ale Amy to nie Emily. Amy jest dobra, piękna, miła i czasem mam wrażenie, że zależy jej na mnie, tak samo jak mi na niej. Wiem, że na nią nie zasługuję, ale kocham ją i nie pozwolę jej odejść, mimo że być może powinienem. Amy zasługuje na szczęście i zrobię wszystko, żeby je miała.
Uświadamiam sobie, że stoję przed swoim samochodem jak pieprzony idiota. Zdążyłem już zmoknąć, więc szybko wsiadam i odpalam silnik. Amy siedzi cicho i nic nie mówi. Nie chcę rozstawać się z nią zbyt szybko, dlatego postanowiłem przerwać ciszę.
- Mój ojciec prosił żebym do niego przyjechał... - zacząłem.
- Okej - odpowiedziała cicho Amy. Myślała o czymś, wiem to.

(Amy)

Zajechaliśmy pod willę taty Louisa. Wysiadłam z samochodu i poszłam za chłopakiem do drzwi.
- Dzieciaki, co wy robiliście? Jesteście cali mokrzy - przywitał nas w holu tata Louisa.
- Tak jakoś wyszło - odpowiedział Lou i przeszedł do salonu. - Gdzie Hannah i Maggie?
- Poszły na basen. Wrócą za dwie godziny. Dajcie bluzy, trzeba je wysuszyć.
Tata Louisa wziął od nas bluzy. Usiadłam na fotelu w salonie, a Lou zajął kanapę. Nic nie mówił tylko włączył telewizor i skakał po kanałach. Po chwili pan Tomlinson wrócił, a za nim do salonu wszedł Toby. Uśmiechnęłam się na widok dziecka.
- Amy! - krzyknął mały i podbiegł do mnie się przytulić.
- Hejka! Jak leci? - spytałam i pogłaskałam Tobiego po głowie.
- Mam nową kolejkę! Chcesz zobaczyć?
Zgodziłam się, bo było to znacznie lepsze niż siedzenie z Louisem i jego tatą. Chwyciłam Tobiego za rękę i chłopiec poprowadził mnie do swojego pokoju.
Usiadłam na łóżku Tobiego i przyglądałam się jak chłopiec obsługuje kolejkę. Kiedy zabawa mu się znudziła wskoczył na łóżko i przytulił się do mnie.
- Amy? - spytał cichutko.
- Tak?
- Jesteś dziewczyną Louisa?
- Nie wiem.
- Czemu?
Spojrzałam na Tobiego. Z wyglądu był podobny do Louisa, jednak z charakteru był inny. Toby był ciekawy świata. Mimo, że miał dopiero cztery latka, domagał się odpowiedzi na dręczące go pytania. Wiem, że jest bardzo inteligentny, ale także skryty. Z kolei jego brat jest otwarty, zawsze uśmiechnięty, z poczuciem humoru. Maggie mi go przypomina. Wydaje mi się, że w młodości Lou był dokładnie jak jego mała siostrzyczka. Uśmiechnęłam się na tę myśl.
- To skomplikowane - odpowiedziałam chłopcu.
- Lou mówi, że jesteś najlepszą osobą pod słońcem.
- Naprawdę?
- Powiedział, że dzięki tobie jest szczęśliwy - uszczęśliwiam Louisa? Moje serce zabiło mocniej, a kąciki ust uniosły się w górę na słowa Tobiego.
- Lubisz go? - zapytał chłopiec po dłuższej chwili. Zamrugałam kilkakrotnie.
- Bardziej niż lubię - wyznałam.
Toby uśmiechnął się do mnie i poprosił żebym przeczytała mu bajkę. Podał mi swoją ulubioną książeczkę i położył się blisko mnie. Zaczęłam mu czytać o wyprawie niedźwiadka Tediego w góry. Co chwilę spoglądałam na brata Louisa, który pomału zasypiał. Przez to czytanie robiłam się senna, jednak sama chciałam dowiedzieć się jak skończy się ta bajka. Kiedy skończyłam czytać, Toby już spał. Odwróciłam głowę i zobaczyłam stojącego w drzwiach Louisa. Uśmiechał się słabo, jednak jego oczy były puste.
- Zbierajmy się już - powiedział i podszedł do nas.
Podał mi moją bluzę. Kiedy ubierałam ją, Louis przykrył śpiącego Tobiego i pocałował go w czoło. Wyszliśmy z pokoju zamykając cicho drzwi. Zeszliśmy na dół, by pożegnać się z tatą Louisa i wyszliśmy z domu.

Obudziłam się w momencie, kiedy ktoś kładł mnie na łóżku. Zobaczyłam, że to Louis i zdałam sobie sprawę, że po raz kolejny musiałam usnąć w jego samochodzie. Poczułam jak z tego powodu na moje policzki wypływa rumieniec. Spojrzałam na Louisa. Miał nieodgadniony wyraz twarzy i nie mogłam nic z niego wyczytać.
- Mogłeś mnie obudzić - powiedziałam cicho i wstałam.
- To nic takiego - Louis z zakłopotania wzruszył ramionami.
- Skąd miałeś klucze?
- Angela mi dała, kiedy pojechałem po ciebie.
- Och - odpowiedziałam tylko i podeszłam do szafki przy drzwiach zdjąć swoje trampki.
- Amy, nie spałem z Eleanor - wyznał Lou. W jego głosie było coś desperackiego, błagającego, bym mu uwierzyła.
- Wiem - odparłam krótko, ponieważ świadomość, że Louis był z Eleanor dawno odeszła. To był absurd i wiedziałam, że nie spali ze sobą.
- Zależy mi na tobie - wyznał. Wyprostowałam się i spojrzałam na chłopaka. Stał przede mną udręczony, szczerze wyznając co czuje.
- Okej.
- Okej?
Wzruszyłam tylko ramionami i wiedziałam, że wyprowadzam tym chłopaka z równowagi.
Louis szybko podszedł do mnie. Chwycił mnie za kark i przyciągnął do siebie. Chciałam go odepchnąć, gdy złączył nasze usta razem, jednak uległam mu, ponieważ brakowało mi tego. Nasze wargi ocierały się o siebie, a Louis ciągnął zębami za moją dolną wargę, abym dała zielone światło jego językowi. Nie pozwoliłam na to i sama przejęłam kontrolę. Stanęłam na palcach i wplotłam palce w jego miękkie włosy. Mój język toczył walkę z jego. W ten pocałunek wlałam całe swoje cierpienie i tęsknotę minionego tygodnia. Oboje byliśmy spragnieni siebie, więc kiedy zabrakło nam tchu niechętnie oderwaliśmy się od siebie. Louis oparł brodę na czubku mojej głowy, a ja przymknęłam powieki i wtuliłam się w jego tors. Było mi tak cudownie w jego ramionach. Czułam jego cudowny zapach i byłam pewna, że ramiona Louisa to najlepsze miejsce na ziemi.
- Amy - chłopak postanowił przerwać ciszę, a na mnie spłynęło to, co się przed chwilą wydarzyło. Nie powinnam mu pozwolić się całować. Nie powinnam go całować. Odsunęłam się od Louisa. Nie byłam w stanie patrzeć w jego piękne niebieskie oczy, dlatego wbiłam wzrok w swoje czarne skarpetki.
- Powinieneś już iść - powiedziałam nie patrząc na Louisa.
Przeczesałam dłonią włosy i poczułam jak sama wbijam sobie nóż w serce. Stałam tak patrząc wszędzie, byle nie na chłopaka, którego kocham. Usłyszałam ruch i ostatnie co dostrzegłam, zanim drzwi mojego pokoju się zamknęły, to plecy Louisa otulone zieloną bluzą i spuszczona w dół głowa.
Westchnęłam głośno. Podeszłam do drzwi i uderzyłam w nie pięścią. Zabolało, jednak nie tak bardzo, jak to, że wyrzuciłam Louisa. Przekręciłam klucze, zamykając pokój i rzuciłam się na łóżko. Jestem idiotką. 

____________________
 
czytasz = komentujesz (:
 

5 komentarzy:

  1. wspaniałe...jezu niech oni wreszcie zawalczą! :c <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcę tylko szybko poradzić każdemu, kto ma trudności w jego związku z kontaktem z Dr.Agbazara, ponieważ jest on jedyną osobą zdolną do przywrócenia zerwanych związków lub zerwanych małżeństw w terminie 48 godzin. ze swoimi duchowymi mocami. Możesz skontaktować się z Dr.Agbazara, pisząc go przez e-mail na adres ( agbazara@gmail.com ) LUB zadzwoń / WhatsApp mu na ( +2348104102662 ), w każdej sytuacji życia znajdziesz siebie.

      Usuń
  2. Chce by pojawiały się codziennie. ❤ Kocham to czytać

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę tylko szybko poradzić każdemu, kto ma trudności w jego związku z kontaktem z Dr.Agbazara, ponieważ jest on jedyną osobą zdolną do przywrócenia zerwanych związków lub zerwanych małżeństw w terminie 48 godzin. ze swoimi duchowymi mocami. Możesz skontaktować się z Dr.Agbazara, pisząc go przez e-mail na adres ( agbazara@gmail.com ) LUB zadzwoń / WhatsApp mu na ( +2348104102662 ), w każdej sytuacji życia znajdziesz siebie.

    OdpowiedzUsuń